Odwróciłam się w jego stronę. Od razu moją uwagę zwróciło jego ubranie. Co prawda nie byłam fanką eleganckich strojów, ale Anubis wyglądał, jakby właśnie stoczył walkę z matką naturą. I to z wynikiem 0:1 dla niego. Jednak tego nie skomentowałam. Zerknęłam w stronę Ducha, który również patrzył się na swego towarzysza.
-Ja? Nic, jak widać.
Skrzywił minę, jakby spodziewał się usłyszeć coś innego. Nie spytałam się, co on porabiał. Nie było takiej potrzeby.
-Dzięki, że pytasz, wszystko u mnie w porządku. Właśnie obudziłem się na drzewie. - przekazał informacje, po czym dotknął swoich zapewne obolałych pleców.
Nagle zmysły mi się wyostrzyły - węch, słuch i wzrok. Widziałam oczami Avari. Wyczułam bicie serca wszystkich obecnych. Wsłuchałam się w odgłosy lasu, który znajdował się obok. Wyłapałam śpiewanie ptaków, świst wiatru. Nic podejrzanego.
-Dziwne... - mruknęłam. Zawsze, gdy Avari decydowała się udostępnić mi swoje zmysły, nie było bezpiecznie. Jednak absolutna cisza.
Zerknęłam w stronę Anubisa. Najwyraźniej on czuł to samo. I nagle nad głową przeleciała mi strzała. Krzyknęłam do brata:
-Schyl się! Strzelają!
Jednak on sam już to wyczuł, kucnął wcześniej, niż się spodziewałam. Wśród drzew czaiła się jakaś postać.
<Anubis?>
~ 9 monet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz