czwartek, 13 sierpnia 2015

Od Cassandry

Szłam przez las... Byłam sama, ze mną nie było nikogo. Tylko ciemność. Odwróciłam się. Nikt za mną nie szedł. Usłyszałam rozdzierający gardło, przeraźliwy krzyk. Upadłam. Leżałam bez tchu.

Obudziłam w prowizorycznym łóżku, mokra od potu. Przez chwilę, zanim uświadomiłam sobie, co się dzieje, serce biło mi niewiarygodnie szybko.
-To tylko sen. - warknęłam do siebie.
Ten koszmar ciągle mnie dręczył. Może i nie był straszny, ale przywoływał wspomnienia, kiedy uciekłam z domu, razem z Anubisem. To był koszmar, który kiedyś się wydarzył. Wtedy byłam znacznie młodsza i mniej... "nieustraszona?". Gdy już się uspokoiłam, wstałam. Usłyszałam cichy pomruk. Odwróciłam się, a za mną stała Avari, patrząc wyczekująco. Podeszła do mnie, a ja podrapałam ją za uchem. Po chwili na zewnątrz usłyszałam podejrzany dźwięk. Byłam wyczulona na takie typu sprawy. Lubiłam być spokojna, że nic nie czai się za ścianą. Dźwięk przyciągnął również uwagę Avari. Ruszyła w stronę wyjścia, a ja za nią. Na jej smukłej sylwetce odbywała się dumna gra mięśni, gdy tylko szła. Wyjrzałam na zewnątrz, ale natychmiast się uspokoiłam. To był tylko Duch, zwierzoduch mego brata. Popatrzył na mnie swoimi szklistymi oczami w kolorze lodu i warknął. Mimowolnie kąciki moich ust się podniosły. Rozejrzałam się wokoło, szukając Anubisa. Jego chatka znajdywała się 20 metrów od mojej. Nie były piękne, jako, że sami je budowaliśmy. Z pewnością nie wyrośniemy na architektów czy budowlańców. Podeszłam do jego chatki, ale jego nigdzie nie było widać. Po chwili usłyszałam jego głos.

<Anubis?>


~ 6 monet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz